2 maja we wrocławskiej Hali Ludowej odbył się koncert, jednego z trzech najlepszych dj’ów na świecie, którym jest: ARMIN VAN BUUREN. Zawitał on pierwszy raz do Polski, gdzie zagrał specjalnie dla Was 4-godzinny set.

Przygotowaliśmy jak zawsze wspaniałą, gorącą noc, by znów tysiące klubowiczów mogło się niesamowicie bawić, bajecznymi efektami świetlnymi, czystą jakością dźwięku oraz oprawą artystyczną.

Tiësto, Michael Burian i inni w Hali Ludowej we Wrocławiu, Blank & Jones, Rank 1, Agnelli & Nelson i Kyau vs. Albert w poznańskiej Arenie – krótka historia dobitnie pokazała, że agencja celuje w wydarzenia najwyższej rangi. W długi weekend majowy po raz kolejny pokażała na co ją stać, zapraszając trzeciego dj-a na świecie wg prestiżowego plebiscytu „DJ Magazine”.

Cały skład dj’ski głównej sceny to:

ARMIN VAN BUUREN plasuje się na tym miejscu już trzeci rok z rzędu, więc nie sposób aby był to przypadek. A przez wielu uważany jest za najlepszego dj-a. W pierwszej dziesiątce wyprzedza takie gwiazdy jak Ferry Corsten, Sasha czy Carl Cox a przed nim są już tylko Tiësto i Paul Van Dyk. 2005 rok przyniósł mu także dwie inne istotne nagrody rozdawane na słynnej Miami Winter Music Conference: za Najlepszy Program Radiowy i Najlepszą Kompilację – „A State Of Trance 2004”. Muzyką taneczną i produkcją interesował się już od najmłodszych lat, co zaowocowało tym, że już pierwsze jego utwory okazały się hitami. Tak się stało ze słynnym „Yet Another Day” i legendarnym już „Blue Fear”. Minął rok od wydania pierwszego utworu i Holender na koncie miał już pierwszy album autorski „76” (2003). Do tego doszły genialne remiksy takich produkcji jak “King Of My Castle” Wamdue Project, “Janeiro” Solid Sessions czy „7 Cities” Solar Stone. Talent Armina praktycznie eksplodował, zalewając geniuszem całą scenę taneczną. Latem ubiegłego roku wydał drugi album autorski „Shivers”, na którym pokazał, że stać go nie tylko na muzykę na parkiet. Płyta czerpie inspiracje z rocka i popu, dzięki czemu Armin znalazł nowych fanów niekoniecznie gustujących w muzyce trance. Armin to także słynne wytwórnie Armada i Armind oraz wspomniane już wcześniej audycje A State Of Trance, których dzięki rozgłośniom naziemnym i internetowi słuchają ludzie na całym świecie.  Tej nocy Van Buurenowi towarzyszyć będą trzej inni Holenderzy: dj Remy, Matthew Dekay i San, Hiszpan Brian Cross oraz nasza rodzime gwiazdy – Angelo Mike i Peter Pain.

Remy od lat jest filarem sceny tanecznej – występował w kultowym Twilo, na imprezach Bedrock Johna Digweeda i zdobywał tytuły Najlepszego DJ-a Holandii w latach 2001 i 2002. Nieważne czy gra tech house, techno, progressive czy trance – wspólnym mianownikiem wszystkich jego setów jest niebywała energia, którą obdziela klubowiczów całego świata. Trudno sobie wyobrazić muzykę elektroniczną bez jego ponadczasowych produkcji, w tym „Mess With Da Bull”, „Backstabber” oraz pochodzących ze świetnego albumu „Bang!”: „Scrambled” i „Dustsucker”.

Z kolei Matthew Dekay to reprezentant młodszej gwardii. Młodszej, wcale nie znaczy mniej znanej. Trudno o miłośnika progressive, który nie znałby hitów „Higher Thoughts”, „Bad”, “God’s Answer” czy nielegalnego remiksu “Intergalactic” Beastie Boys. Wśród swoich fanów ma takie nazwiska jak The Neptunes, Sasha, Deep Dish i Sander Kleinenberg a propozycje występów spływają z całego globu. Pozycję Holendra dodatkowo wzmocniła świetna dwupłytowa kompilacja „Trousy” wydana w ubiegłym roku.

Iberyjski akcent tej imprezy, Brian Cross, niedawno zdobył tytuł Najlepszego DJ-a Hiszpanii, jest rezydentem imprez Armada w Amnesii na Ibizie, na których regularnie gra u boku Armina, Markusa Schulza i MIKE’a, zaś kompilacje nagrywa z takimi sławami jak Marco V, Chus & Ceballos i Wally Lopez. Brian jest też pierwszym dj-em, którego nazwiskiem sygnowana będzie linia toreb na winyle Technics’a.

Trzecim Holendrem w line-up’ie jest Sander Jongerius, który w czasach gdy współtworzył Solid Sessions wydał słynny utwór „Janerio” a samodzielnie jako San wypuścił grane przez największe postacie didżejskiego świata kawałki „Sunday” i „Mechanical People”. Najwięcej rozgłosu zdobywa jednak dzięki talentowi w miksowaniu płyt, które docenia publika klubów, w których jest rezydentem: indyjskiego Elevate, bukareszteńskiego Kristal oraz comiesięcznych imprez na Malcie. Wśród fanów Sandera, oprócz „szarych” klubowiczów całego świata, mamy też kogoś takiego jak John Digweed, który o Sanie powiedział: „zdumiewający dj      o doskonałych umiejętnościach”. Trudno o lepsze zapewnienie.

Żadnego zapewnienia ani potwierdzenia najwyższej jakości nie potrzebuje na pewno Angelo Mike, który od lat jest w Polsce na szczycie didżejskiej hierarchii i na razie nie zapowiada się w tej kwestii na zmiany. No chyba, że występy na świecie staną się tak częste, że nad Wisłą zjawiać się będzie tylko na rodzinne święta. Tak może się wydarzyć, bo Angelo jest pierwszym Polakiem, który wystąpił na legendarnym Mayday w Dortmundzie, grał na Soundtropolis pod Berlinem, na Nature One w Pydnie i na praskim Creamfields a to tylko najbardziej znamienite z jego zagranicznych wojaży.

Peter Pain rozpoczął swoją karierę dj-ską w połowie lat 90. Jako TB Locke był mocno zaangażowany w rozwój sceny minimal. Będąc prezenterem radiowym, dj-em i producentem zbliżył się bardzo do polskiej sceny progressive trance/hard trance. W połowie 2005 narodził się nowy pseudonim. Przedstawiamy – Peter Pain, grający od progressive, błąkający się po UK uplifting a kończący na hard trance.

Z takim zestawem gwiazd, uzupełnionym arcymocnym supportem i widowiskową oprawą wizualną, nie sposób wyobrazić sobie lepszego miejsca na „aktywny wypoczynek” po święcie pracy niż Hala Ludowa we Wrocławiu!

TIME-TABLE

18:00 – 19:00  JOHN HETMOND
19:00 – 20:15  SAN
20:15 – 21:30  BRIAN CROSS
21:30 – 22:30  ANGELO MIKE
22:30 – 23:45  MATTHEW DEKAY
23:45 – 03:45  ARMIN VAN BUUREN (4 godz!)
03:45 – 05:00  REMY
05:00 – 06:00  PETER PAIN

06:00 – ZAKOŃCZENIE IMPREZY